Kryzys finansowy z lat 2007 - 2009 dotknął praktycznie cały świat. Jak to możliwe, że skutki lekkomyślnych decyzji odnośnie pożyczek na zakup domów w Stanach Zjednoczonych odczuwane są przez zwykłego Kowalskiego w Polsce czy Wanga w Chinach? Przyczyną jest globalizacja. Dzisiejszy świat coraz bardziej przypomina jedną wielką wioskę, w której często wzajemne powiązania są silniejsze, niż można było oczekiwać.
Amerykańskie banki udzielające kredytów hipotecznych przekształcały je w papiery wartościowe (obligacje hipoteczne) zabezpieczone spłatami tychże kredytów i sprzedawały inwestorom z całego świata. Obligacje te dawały atrakcyjny dochód, dlatego były chętnie kupowane nawet przez inwestorów z odległych krajów. Nagły spadek ich wartości, trudności z ich sprzedaniem i wątpliwości odnośnie tego, czy środki weń zainwestowane mogą zostać kiedykolwiek odzyskane, wpędziły w kłopoty banki i fundusze inwestycyjne na całym świecie.
Współczesne rynki finansowe są niczym naczynia połączone. Okazało się, że toksyczne aktywa znalazły się w księgach m.in. instytucji zarządzającej norweskimi funduszami ze sprzedaży ropy naftowej czy niemieckich landesbaków, specjalizujących się w obsłudze lokalnych rynków. Dodatkowo upadek powszechnie szanowanego i uważanego za bardzo bezpieczny banku Lehman Brothers doprowadził do głębokiego kryzysu zaufania. Nikt nie chciał pożyczać pieniędzy w obawie przed bankructwem kontrahenta. Skąd bowiem można wiedzieć, w co zainwestował on wcześniej? W tej sytuacji wiele rynków straciło płynność, a pieniądze inwestorów popłynęły do aktywów powszechnie uważanych za najbezpieczniejsze, takich jak obligacje rządu amerykańskiego czy złoto. Odpływ kapitału doprowadził do znacznego osłabienia wielu walut, w tym m.in. polskiego złotego.
Na rynkach nieruchomości w wielu krajach zachodziły procesy podobne do tych w Stanach Zjednoczonych. Szybko rosły ceny, mówiło się, że na zakupie domu nie można stracić, a można tylko zyskać. Pęknięcie bańki nieruchomościowej w USA otworzyło oczy inwestorom także w innych krajach, prowadząc do spadku cen. Pojawiły się problemy ze spłatami zaciągniętych wcześniej kredytów mieszkaniowych, a banki przykręciły kurki z pieniędzmi.
Załamanie rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych oraz zamęt na rynkach finansowych spowodowały początkowo spadek tempa wzrostu gospodarczego, a w konsekwencji recesję. Stany Zjednoczone są największą gospodarką na świecie; załamanie popytu z ich strony doprowadziło do znacznego spadku produkcji eksportowej np. w Chinach – kraju, którego gospodarka w znacznej mierze bazuje na eksporcie. Spowolnienie eksportu w tych krajach miało z kolei negatywny wpływ na sytuację w krajach, które produkują surowce, dotkniętych dodatkowo spadkiem zapotrzebowania ze strony USA. Ceny surowców takich jak ropa czy ruda żelaza poszybowały w dół. Słowem, recesja w Stanach Zjednoczonych rozprzestrzeniła się na cały świat.
Wzajemne silne powiązania gospodarek i rynków finansowych, z jakimi mamy do czynienia we współczesnym świecie sprawiły, że lokalne problemy amerykańskie miały silny wpływ na sytuację gospodarczą praktycznie na całym świecie. Jest to zasługa globalizacji.
Więcej informacji na www.zrozumfinanse.pl