fot. Fotolia
Cecha kluczowa przedsiębiorczości: chcenie

Dane o liczbie firm zakładanych przez młodych ludzi nie robią wielkiego wrażenia. Niewielki odsetek osób po studiach decyduje się realizować swoje pomysły na działalność gospodarczą, nawet jeśli wcześniej deklarowali takie plany. Jeszcze mniej jest takich osób po szkołach średnich. Z rozmów z przedsiębiorcami i nauczycielami akademickimi wyłania się obraz młodego człowieka, który może i ma niekiedy ciekawe pomysły, ale najczęściej mu się najzwyczajniej nie chce…

W kończącym się Światowym Tygodniu Przedsiębiorczości rozmawialiśmy w Szczecinie na temat przedsiębiorczości i postaw przedsiębiorczych. W ramach Tygodnia dla Oszczędzania Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego zorganizował seminarium, na które zaproszono praktyków biznesu, aby opowiedzieli o tym, jak zaczynali swoje przedsięwzięcia, jak rozwijali biznesy, co jest ważne i jak uczyli się na błędach.

Prelegenci nie „owijali w bawełnę” – nie da się osiągnąć w życiu żadnego sukcesu, jeśli nie będziemy mieć odpowiedniej życiowej postawy. Musimy naprawdę chcieć coś zrobić i ciągle poszukiwać sposobów na dotarcie do celu. Musimy chcieć także uczyć się na błędach. Jeśli zniechęci nas pierwsza porażka, to już przegraliśmy, bo „porażka rodzi kolejną porażkę” – mówił Przemysław Olewnik, prezes Socatots, firmy, która z małej lokalnej inicjatywy adresowanej do rodziców i małych dzieci (nauka piłki nożnej od małego do pełnoletności) przerodziła się w globalne przedsięwzięcie, dziś działające już w ośmiu krajach.

Co najbardziej przeszkadza w przedsiębiorczości? „Po pierwsze lenistwo – nie chce mi się, wygodnie mi jest... Po drugie strach, bo muszę zaryzykować, a nie ma pewności czy na moim pomyśle zarobię.” – zauważa Szymon Klimas, szef IQ Pomerania, funduszu venture capital. „Te punkty oporu trzeba postarać się przełamać. Boję się, ale jestem w stanie to przewalczyć.”

Badania Harvard Business School pokazują, że szanse na utrzymanie się nowo powstałej firmy na początku nie są duże. Ze 100 start-upów 25% kończy działalność już w pierwszym roku, w drugim roku współczynnik ten rośnie do 36%. Tylko około 13% młodych firm przeżywa burzliwe pierwsze lata działalności. Tak się dzieje z różnych powodów, ale nie tylko przyczyną są finanse i błędne decyzje. Bardzo często właśnie ich właściciele nie mają odpowiednich postaw, dzięki którym mogą osiągnąć sukces.

Czego potrzeba? Po pierwsze wspomniane „chcenie”, czyli motor wszelakiej aktywności (w sumie nie dotyczy to tylko młodych ludzi, ale w ogóle różnych grup społecznych – to także cecha pożądana na przykład nauczycieli).

Po drugie ciężka praca i dyscyplina. Nawet jeśli osiągamy jakiś sukces, to jest to tylko epizod na drodze. Nie możemy spocząć na laurach, musimy działać dalej. Odkrywać, poszukiwać, cały czas być ciekawym świata i próbować „nowego”. W biznesie warto być „jak świnia… na trufle” – zauważył dowcipnie Olewnik.

Po trzecie warto odpowiedzieć sobie na pytanie: co chcesz zmienić. „Używamy dziś smartfonów dlatego, że kiedyś jakiś koleś miał wizję tego, jak powinien wyglądać telefon i to zrobił, zrealizował swoją wizję!” – mówił Przemysław Olewnik. „To takie pozytywne dziedzictwo, które musimy mieć na uwadze, gdy chcemy rozwijać swój pomysł”. To biznesowe dziedzictwo musi komuś służyć i czemuś służyć. Ono nie istnieje bez celu, ale właśnie jakoś zmienia świat, w którym żyjemy.

Po czwarte – aby „chcenie” było w nas silne, musimy mieć wizję tego, do czego dążymy w długim okresie. Niech nawet taki nasz cel będzie prawdziwym „Mount Everestem”, punktem, który wydaje się być nieosiągalny. Dzięki temu zyskujemy pewną kotwicę – wiemy, do czego dążyć. Możemy zbliżać się do celu metodą małych kroków. Od razu nie damy rady zdobyć tego „szczytu”. Ale sukcesywnie możemy osiągnąć każdy cel pośredni, jeśli dostatecznie mocno chcemy.

Po piąte – skup się. Jeśli zbyt dużo „chcesz”, istnieje ryzyko rozproszenia. Trudniej osiągnąć najważniejsze cele.

Pamiętajmy, sukces rodzi pewność siebie. „Już malutki sukces spowoduje, że poczujecie się bardziej pewni. Zachęci was do kolejnego działania. I tak małymi kroczkami idziemy coraz dalej. Sukces rodzi sukces.” – mówił Olewnik. „Musimy się pozytywnie motywować.”

Seminarium na Wydziale Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego zostało zorganizowane w ramach Programu Tydzień dla Oszczędzania.

Partnerem strategicznym Programu Tydzień dla Oszczędzania jest Citi Handlowy. Ponadto Partnerami tegorocznej edycji Programu są: Fundacja Kronenberga przy Citi Handlowy, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, Związek Banków Polskich, Centrum Prawa Bankowego i Informacji oraz Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego.

Grant na realizację programu przyznany został przez United Way Worldwide dzięki funduszom przekazanym przez Citi Foundation.