fot. Fotolia
Chwilówki

„Kredyt dla każdego”, „Pożyczka w kwadrans”, „Zabrakło na prezenty? Zadzwoń” – takie reklamy można usłyszeć i zobaczyć niemal każdego dnia. Nic, tylko pójść do banku po pieniądze i wszystkie problemy się rozwiążą. W rzeczywistości jednak kredyty konsumpcyjne, często zwane „chwilówkami” ze względu na krótki czas, na jaki są zaciągane, zamiast rozwiązać dotychczasowe, mogą nas wpędzić w zupełnie nowe problemy, których wcale nie chcieliśmy. Trzeba się z nimi obchodzić ostrożnie i rozważnie, jak zresztą z większością produktów finansowych.

„Chwilówki” powinniśmy traktować jako środek nadzwyczajny. Należy unikać życia w stylu: „od chwilówki do chwilówki – jakoś to będzie”. Jeśli notorycznie nie jesteśmy w stanie związać końca z końcem i ciągle posiłkujemy się kredytami konsumpcyjnymi, to znaczy, że coś niedobrego dzieje się z naszymi finansami. Koniecznie trzeba wówczas zastanowić się na co wydajemy pieniądze. Najlepiej przez jakiś czas spisywać wszystkie wydatki – nawet najmniejsze, kilkuzłotowe. Analiza takich zapisków z pewnością wskaże na drobne strużki pieniędzy wyciekające tu i tam, z których spokojnie można zrezygnować. Może się na przykład okazać, że jeśli zaoszczędzimy na słodyczach, będziemy robić kanapki do pracy w domu zamiast kupować gotowe w bufecie, zrezygnujemy z cotygodniowych zakładów „Lotto”, a do pracy będziemy jeździć komunikacją miejską zamiast samochodem, to kredyty z banku okażą się zbyteczne.

Często uciekamy się do „chwilówek” gdy  pojawiają się jakieś nieoczekiwane wydatki, jak na przykład awaria pralki. Wiadomo, bez niej funkcjonować się nie da. Jednak w takich sytuacjach lepiej korzystać z oszczędności. Skąd je wziąć? Najlepiej regularnie, np. co miesiąc, odkładać jakąś wcześniej ustalaną kwotę, nawet niewielką. Jeśli to jest np. tylko 100 zł, to po już po roku oszczędzania wystarczy nam na sfinansowanie zakupu wspomnianej nowej pralki. Wykorzystanie oszczędności jest tańsze od kredytu. Wbrew temu, co się może wydawać na pierwszy rzut oka, „chwilówki” nie są tanie. Wśród różnych rodzajów kredytów oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych należy do najwyższych. Nie powinna nas mylić niska rata. Ratę można łatwo obniżyć wydłużając okres spłaty kredytu.

Jeśli nie ma innego wyjścia i kredyt konsumpcyjny jest niezbędny, poszukajmy najlepszej oferty. W pierwszej kolejności winniśmy zgłosić się do banku, który prowadzi nasze konto osobiste. Są duże szanse, że jego oferta będzie najbardziej konkurencyjna, dzięki temu, że nas zna. Porównajmy również oferty konkurencji. Warto także skorzystać z internetowych porównywarek kredytów – posiadają one aktualne informacje na temat oferty wielu banków. Można udać się do pośrednika, który jest „na bieżąco” z ofertą wielu banków i może nam doradzić optymalne rozwiązanie. Pamiętajmy, że kredyt udzielony bardzo szybko, w przysłowiowy „kwadrans” i „bez zbędnych formalności”, wcale nie musi być najtańszy. Jeśli zamiast pójść do banku wybierzemy rozwiązanie z dostawą gotówki do domu, prawdopodobnie przepłacimy.

Bardzo ważne jest także dokładne przestudiowanie umowy i zrozumienie jej wszystkich zapisów. Jeśli czegoś nie rozumiemy, nie krępujmy się pytać. Lepiej wszystko wyjaśnić na wstępie, niż być niemile zaskoczonym gdy przyjdzie czas na spłacanie rat.